3 lut 2012

Chleb się chlebie....


Bardzo lubię zapach świeżego chleba. Kojarzy mi się z dzieciństwem. Podobno to najbardziej ulubiony przez ludzi zapach na świecie, daje poczucie bezpieczeństwa. Odkąd N. ma alergię pokarmową piekę chleb samodzielnie, w domu. To bardzo dla mnie miła czynność. Najpierw wsypuję składniki do miski, wlewam letnią wodę, zanurzam rękę w miałką mąkę. To trochę jak tworzenie czegoś, jakiegoś dzieła, nieskomplikowana czynność dnia codziennego, która  łączy mnie poniekąd z moimi babciami i prababciami i pra, pra… To bardzo zorganizowana czynność, tu nie ma przypadku, wszystko jest przemyślane i broń Boże żadnego pośpiechu, bałaganu i roztargnienia. Wszystko tak, jak ma być - od dziesiątków lat.
Dostałam kiedyś fantastyczny przepis na chleb od Janusza, który ma przepis na wszystko.
Chleb wychodzi pyszny, z chrupiącą skórką i jędrnym środkiem. Zapach, jaki roznosi się po domu przepełnia pozytywnym myśleniem każdego, nawet najbardziej zatwardziałego pesymistę, a widok oceńcie sami. 

















Zajadamy się tymi smakowitościami, aż nam się uszy trzęsą, każdy chce się załapać na piętkę. Weekendy są do tego stworzone, jest czas, nigdzie nie trzeba się spieszyć, można celebrować śniadanko. Biorąc pod uwagę panujące temperatury, możliwość niewychodzenia na zakupy ma swoją wartość czyż nie? Pieczcie chleby kochani.  Życzę wszystkim spokojnego weekendu pełnego czasu i smaków. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz