10 lis 2014

Słońce na talerzu czyli zupa z dyni

Zastanawiałam się co ugotować na rodzinny obiad z okazji urodzin naszej Nastolaty 
i koleżanka dała mi przepis na tę cudowną zupę. 
Od dziś jest to 
nasza ulubiona jesienna zupa
Jej smak i aksamitna konsystencja poprawia nastrój, a kolor to po prostu słońce na talerzu. 
W pochmurne, jesienne dni będzie jak znalazł.
Zatem trzeba mieć:

  • 1 kg dyni hokkaido umytej i pozbawionej pestek, nie obranej
  • 1 łyżkę pasty curry zielonej
  • 1 litr wywaru warzywnego ( ja miałam rosół z kurczaka)
  • puszkę mleka kokosowego
  • szczyptę chili
  • pęczek kolendry
Pastę curry rozgrzać, po minucie dolać bulion i dynię pokrojoną w kawałki. 
Gotować ok. 15 min. Dodać chili, posolić 
i zmiksować blenderem. 
Na końcu dodać mleczko kokosowe, dokładnie wymieszać.




Powiem Wam, że kolejny raz jestem zaskoczona tym, jak szybko moja Nastolata dorośleje. 
Wiem truizm. 
To już kolejny rok, kolejne urodziny. Za rok następne i następne... Ech...
mamusia się rozczuliła...
Dosyć tego mazania się! 
Mam fajny, oryginalny pomysł na prezent dla Nastolat.  
Oprócz głównego prezentu moja Natala dostała album ze zdjęciami. Wywołałam różne fajne fotki uwięzione do tej pory na dysku komputera. Wkleiłam je chronologicznie 
i podpisałam. W ten sposób w jednym albumie Natala ma swoje zdjęcia z różnych urodzin, uroczystości, ferii, wakacji, pierwsza kolonia, pierwsze narty, nasz pies jako szczeniak, pasowanie na ucznia, koniec podstawówki itp. 
Płakaliśmy wszyscy nad tym albumem i dotarło do nas ile mamy szczęścia w życiu.
Mocno pozdrawiam i do następnego :)



26 wrz 2014

W Muzeum Narodowym we Wrocławiu odbywa się wystawa wielkoformatowych dzieł Alfreda Lenicy. Poszliśmy ją zobaczyć, nie samym chlebem wszak człowiek żyje :)
 Może się podobać może nie, ale na pewno robi duże wrażenie. Kolorowe plamy, cienie, warstwy, świetlistość, kolaże. 
Bardzo, bardzo nam przypadła do gustu. Wystawa odbywa się do 19.10. każdy, więc może zdążyć zobaczyć. 
Spędziliśmy świetną niedzielę wśród obrazów 
i instalacji Muzeum. 
Przy okazji znów wstąpiliśmy na wystawę stałą Polskiej sztuki nowoczesnej. 
Dobrze było zobaczyć dzieła Witkacego, 
Geta-Stankiewicza, Abakanowicz, Beksińskiego. Jestem świeżo po przeczytaniu portretu podwójnego Beksińskich i szczególnie miło patrzyło mi się na obraz Beksińskiego.
Lubię takie niespieszne chwile razem.








A teraz jeszcze pokażę Wam moją jesienną bransoletę. 
Do różnych ubrań w kolorach beżu, taka sobie jesienna, na smutki i złe nastroje. 
Ma przypominać lato i rozweselać. 
Użyłam tym razem naturalnych kamieni: turkusów, korali i muszli paua. 
Ciekawa jestem jak Wam się podoba? 




A teraz życzę Wam miłego weekendu i słonecznych chwil :)


20 wrz 2014

Taka piękna środa...

W środę mieliśmy nasz mały przerywnik. 
Wolny dzień, mały prezent dla nas. 
Pogoda dopisywała. Wsiedliśmy do samochodu 
i z rowerami na dachu pojechaliśmy do Doliny Baryczy. 
To piękne miejsce pełne tras rowerowych prowadzących przez lasy i łąki. 
Bardzo lubimy tam jeździć. Było cudownie. 
Las podświetlony słonkiem
droga wśród milickich stawów pełnych jeszcze ptaków. Podglądnęliśmy gęsi i żurawie. 
Na stawach późne lato, ptaki szykują się 
do odlotu. 
Takie dni pamiętam, takie dni dają energię 
i uśmiech.




 Miłej niedzieli :)

29 sie 2014

Kolczyki sutasz w wielu kolorach

Często tworzę bransolety. Lubię mieć na nadgarstku jakiś drobiazg, który cieszy oko 
i dopełnia całości wyglądu. 
Miło jest pomyśleć, że mam taką tylko ja 
i nikt inny, że nie ma takiej drugiej. 
Czasem nawet taka bransoleta dyndająca na ręce poprawia nastrój lub przypomina mi miłe chwile. 
Zawsze pamiętam w jakich okolicznościach ją tworzyłam. 
Kolczykami zajmowałam się rzadko, zupełnie nie wiem dlaczego. 
Przecież one też mają swoje miejsce 
w tworzeniu całości wyglądu. 
Mogą wiele zdziałać.
Ostatnio Asia poprosiła mnie o duże kolczyki do sukienki w kolorze indygo
Sukienka będzie prosta wręcz minimalistyczna, a kolczyki mają być jedynym dodatkiem. 
Proszę bardzo, oto co wyszło z moich starań. 




Wszystkich zaglądających pozdrawiam i życzę miłego weekendu :)

A, i chciałam Wam powiedzieć, że dwie bransolety, które brały udział w licytacji na Polak Potrafi przyniosły ponad pięćset złotych. Jola z Jolinkowa będzie mogła wybudować nowe mieszkanie dla kóz, projekt zakończył sie sukcesem. To dla mnie bardzo budujące. 
Chcieć, to móc!
*

27 sie 2014

Góry są piękne!

Są piękne, mówię Wam. 
Byliśmy w Karkonoszach. 
Urzekła nas cisza i piękno krajobrazów. Człowiek zapomina o wszystkim i patrzy, patrzy...
Chłonie ten klimat, spokój. 
Lubię tak wędrować, wyłączyć się, nie myśleć 
o niczym tylko być w tej wielkiej przestrzeni.



















19 sie 2014

Ładny kamień

Wiecie, że nazwa turkus pochodzi od Turcji, przez ten właśnie kraj wiódł kiedyś szlak handlowy tego kamienia. 
 To mój ulubiony, nie tylko jego barwa dla mnie jest piękna, lubię jego żyłkowanie i to, że ładnie prezentuje się w biżuterii. 
Pasuje do wielu innych barw, ożywia i dodaje blasku cerze, oczom. 
Niby proste kolczyki, bez zbędnych udziwnień, a wyglądają ładnie, może dostojnie, na pewno elegancko. 
Ładnie prezentują się do dżinsu, ale też do dzianin i bawełnianych T-shirtów. 


Zrobiłam je nad jeziorem i tak myślę, że wyglądają trochę jak małe jeziorka  :)
Do naszego następnego!

17 sie 2014

Pasta z bakłażanów

Moje bransolety pięknie wsparły Jolinkowo, co bardzo mnie cieszy. 
Wszystkim zaangażowanym serdecznie dziękuję :) 
Córka wróciła do domu, wreszcie można sobie pogadać swobodnie przy dobrej herbacie, wieczór babski urządzić :)
Do tego jedzonko dobre jest mile widziane, więc zrobiłam pastę z bakłażanów. 
Wyszła pyszna. 
Taka gładka, kremowa, doskonała z pomidorkiem i pieczywem z masłem ziołowym.
 Gdyby ktoś miał ochotę - podaję przepis.

Trzeba mieć: 

  • ok. 3 szt. bakłażanów (przekrawamy wzdłuż, pieczemy w piekarniku i studzimy)
  • 2 łyżki tahini
  • szczyptę soli
  • szczyptę mielonego kuminu
  • łyżkę soku z cytryny
Wykonanie jest bajecznie proste. Upieczone bakłażany obieramy (ja wyjmuję miąższ ze skórki łyżką), miksujemy i dodajemy pozostałe składniki. Miksujemy jeszcze chwilę wszystko razem i gotowe!
Dla mnie to wielki przysmak. Spróbujcie same !


13 sie 2014

Biżuteria dla kóz :)

Nie, nie, nie zamierzam nagle zacząć tworzyć naszyjników na kozie szyje :) 
Bardzo chcę pomóc pewnej Joli, co mieszka w pięknym miejscu w Beskidzie Makowskim. 
Zależy mi żeby jej pomysł z nową koziarnią dla kóz karpackich wypalił. 
Dlaczego tak bardzo mi zależy? Może dlatego, że kiedyś spędziłam u Joli dwa wakacyjne tygodnie i wiem, że to dziewczyna szczera, dobra i kochana zupełnie bez uprzedzeń 
i fochów. 
Taka, co to z nią na koniec świata i jeszcze dalej. 
A może dlatego, że czułam ciepło koziego ciała, które przytula się i patrzy w oczy mądrym spojrzeniem. Albo może dlatego, że uwielbiałam będąc dzieckiem Koziołka Matołka, który jak nic był kozą karpacką.

Dwie moje bransolety biorą udział w licytacji TUTAJ.
Są wykonane w technice haftu sutasz. Włożyłam w nie dużo serca i dobrej energii. Mogą być świetnym, energetycznym dodatkiem do codziennych ubrań jak i eleganckich kreacji. Zapraszam wszystkich chętnych :) 
Kto da więcej?






25 lip 2014

Mogę, ale nie muszę...

Siedzę sobie na drewnianym pomoście, przede mną jezioro. 
Perkoz pływa, a za nim dwa młode pasiaste perkozki. Cisza.... 
Popijam kawę, słońce ogrzewa plecy, a nogi majtają sobie w wodzie. 
Dobrze mi. Spokojnie i błogo. 
Takie wakacje lubię - pięknie, 
cicho i spokojnie. 
Nic nie muszę, nic. 
Mogę, ale nie muszę...








*

I jeszcze w kwestii "mogę ale nie muszę..."
Jest taka Dziewczyna - 
Jola
co mieszka w górach, w pięknym domu, który ją sobie wybrał. 
Przyjmuje gości, a każdy kto się zjawi w jej cudnym domu, czuje się dobrze, bezpiecznie 
i tak jak 
u starej przyjaciółki. 
Dziewczyna kocha ludzi i zwierzęta. Szczególnie kozy karpackie darzy uczuciem jako gatunek godny odtworzenia na jego rdzennych terenach. 
Kozy potrzebują koziarni i stąd projekt zbiórki społecznej pieniędzy na koziarnię dla kóz karpackich.
Nie musicie, ale możecie wesprzeć Jolę w jej walce o nową koziarnię. 
Sama nie da rady, ale z nami wszystko jest możliwe :)
Żeby wesprzeć Jolę trzeba wejść na stronę  http://polakpotrafi.pl/projekt/kozy-karpackie#.U8VMuENu6G8.facebook
Każdy może otrzymać nagrodę za wsparcie, 
a nagrody nie byle jakie :)
Pozdrawiam i do następnego :)

10 lip 2014

Ciepłe i chłodne...

No wiem Dziewczyny, nie mam podzielnej uwagi, nie umiem prowadzić bloga i jednocześnie remontować, sutaszować, robić przetwory, piec, gotować i tak dalej...
Cóż, tak jest i postanowiłam się tym nie stresować, po co stres, no po co? 
Spokooojnie, jak mówi nasz remontujący pan. Remont dachu skończył się, ku naszej uciesze, czas jakiś temu. Przy pierwszej ulewie w naszej pięknie wybielonej kuchni pojawił się "żółty brzydal" - zaciek! 
Przed remontem nie ciekło - po remoncie - owszem :) 
Procedury sprawdzania, poprawiania, uszczelniania obróbki komina, przyniosły efekt oczekiwany - sufit suchy, można naprawiać szkody. 
Tym sposobem drugi raz w ciągu tego półrocza mamy remont kuchni - gładzenie, szlifowanie, gruntowanie, malowanie i SPRZĄTANIE. 
Kurczę, urlop mam - podobno wypoczynkowy. 
Nic to, pan gładzi, ja sutaszuję, czytam 
i serfuję po necie. 
Pan skończy - wkroczę i szybko uprzątnę bałagan. 
Szybko, bo w sobotę jedziemy w plenery nadjeziorne, leśne i łąkowe. 
Tego nam trzeba, odpoczynku tak, jak lubimy. Lubimy odpoczywać w ciszy, w najbliższym gronie przyjaciół, jeżdżąc na rowerach, wylegując się z książkami po obiedzie 
i będąc sami ze sobą i z bliskimi, bez tłumów i gwaru.
I tak właśnie będzie, mam nadzieję :) 

Pokazuję niniejszym to, co zrobiłam ostatnio - bransoleta kawa z mlekiem i chłodzący turkus :) 
Grunt to połączyć ciepłe i chłodne barwy :)
Jak w życiu.






Do naszego następnego! Pozdrowienia ślę...



4 maj 2014

Ciasteczka owsiane wyborne

Ciasteczka owsiane są pyszne i zdrowsze od innych, przynajmniej chcę tak myśleć zjadając ósme ciacho. 
Płatki owsiane pełne dobra samego, często goszczą na naszym stole z TEGO powodu. 
Lubimy cieplutką owsiankę z owocami, a ciasteczka owsiane znikają w tempie błyskawicy z talerza. 



Każdy może je mieć, wystarczy tylko wziąć:

  • kostkę margaryny (alergicy biorą tę bezmleczną)
  • szklankę mąki najlepiej z pełnego przemiału
  • szklankę cukru
  • szczypta soli
  • 1 jajko (alergicy biorą 3 przepiórcze)
  • 1 łyżeczkę proszku do pieczenia
  • 1/2 łyżeczki sody
  • 2 szklanki płatków owsianych
  • 1/2 szklanki żurawiny suszonej lub innych suszonych owoców
  • 1/2 szklanki ziaren słonecznika prażonych na suchej patelni
Miękką margarynę miksujemy na puch, dodajemy cukier i jajo i miksujemy jeszcze. Dodajemy mąkę z proszkiem, sodą i solą. Miksujemy jeszcze trochę. Na końcu dodajemy płatki, ziarna i owoce i zagniatamy ciasto rękami. Formujemy kulki wielkości orzecha włoskiego 
i kładziemy na blachę z papierem do pieczenia. Trzeba zachować dość duże odstępy, tak by ciastka nie posklejały się podczas pieczenia. Wkładamy do nagrzanego do 180 st. C piekarnika na ok.15 min. Po upieczeniu delikatnie zdejmujemy z blachy i studzimy. Gotowe! 
Teraz wystarczy chrupać ze smakiem popijając kawką lub mlekiem.




PS Porcelanowa cukierniczka i filiżanka ze spodkiem to ostatni prezent od córki. Uwielbiam je mają wzór, który jest niezwykle optymistyczny i pasuje do wielu innych. Porcelana z Bolesławca zawsze mnie zachwycała, po pierwsze wzorami, a po drugie estetyką i jakością. 
Ostatnio KASIA na swoim blogu zaprezentowała piękną porcelanę bolesławiecką o rzadkim wzorze "Relief". Chyba pasowałaby do mojej :)
Mocno wszystkich pozdrawiam życząc miłego tygodnia.

3 maj 2014

Mente et malleo :)

Jak to dobrze, że naszą wycieczkę krajoznawczą zaplanowaliśmy na pierwszy dzień długiego weekendu. 
Załamanie pogody pokrzyżowałoby nasze plany, 
a tak mamy za sobą zwiedzanie kopalni uranu 
w Kowarach, Park Miniatur Zabytków Dolnego Śląska w tychże Kowarach oraz odwiedziny 
w Świdnicy - deszczowej, ale pięknej. Wycieczki to my lubimy. 
Tym razem nasz Przyjaciel zaplanował cały program wyjazdu. Wsiedliśmy więc w czwartek rano do samochodu i siup - na majówkę. 
W Sztolniach Kowary wydobywano kiedyś rudy uranu, wydobywali najpierw Niemcy, a potem Polacy dla ZSRR. Prace w kopalni zakończono 
w 1973, kiedy złoże uranu zostało wyczerpane. 
W 2000 roku podziemne korytarze kopalni zostały udostępnione zwiedzającym. 
Bardzo nam się podobało, weszliśmy z panem przewodnikiem, który ciekawie i dość wyczerpująco opowiadał o kopalni.
Zobaczyliśmy eksponaty typowo kopalniane oraz kamienie półszlachetne pozyskiwane w okolicy.
Zachęcam do odwiedzenia tego miejsca. 
Dla tych, którzy się wybiorą - kilka rad cioci dobra rada :)
  • Ubierzcie się ciepło, bo w korytarzach panuje temperatura kilku stopni (chyba 5, nie pamiętam, ale wiem że jest zimno)
  • Weźcie kurtkę nieprzemakalną, bo z sufitu kapie.
  • Dobrze jest mieć latarkę, albo jeszcze lepiej czołówkę, bo niektóre miejsca nie są oświetlone.
  • Rozglądajcie się, bo to niezapomniane miejsce :)



Mente et malleo - myślą i młotem :)










Drugim celem naszej wyprawy był Park Miniatur Zabytków Dolnego Śląska. 
To niepowtarzalne miejsce skradło moje serce. Zakochałam się w tych małych budyneczkach odtworzonych z niewiarygodna precyzją. Pomysłodawcą i twórcą tego miejsca jest 
pan Marian Piasecki. 
To człowiek pozytywnie zakręcony. 
Marzył o zgromadzeniu pięknych zabytków Dolnego  Śląska w jednym miejscu tak, by można było nie ruszając się 
z miejsca zwiedzić ich wiele. Stworzył cudne miejsce, gdzie od progu człowiek jest zaopiekowany. 
Przewodnicy fantastycznie, z wielka pasją opowiadają o miniaturach, można odpocząć na ławce, albo w małej kawiarence, w razie deszczu czekają na gości parasole, by nikt nie zmókł. Wszystko świetnie zorganizowane. 
Pan Marian przechadzający się po parku 
z przepiękną katarynką, w meloniku, uśmiechnięty i gościnny.
 A same miniatury to majstersztyk. 
Podziw, podziw i jeszcze raz podziw.
Znaleźliśmy tu zamki Książ i Czocha, pałace dolnośląskie,  kościoły, 
fragment ulicy w Jeleniej Górze, schroniska sudeckie, a nawet wrocławski ratusz.
Wszystkie, najdrobniejsze szczegóły architektury są zachowane, do tego rośliny dobrane tak, by imitowały maleńkie drzewa. Usypana Śnieżka ze schroniskiem na szczycie. Wszystko w odpowiedniej skali. 
Tam wrócimy na pewno.












To była świetna wycieczka, a o deszczowej Świdnicy i jej cudownościach napiszę niebawem :)
Pozdrawiam i miłej reszty weekendu.