29 lip 2013

Tęcza na dłoni...

Jaki kolor lubisz najbardziej? 
- Hm, bardzo trudne pytanie. 
Nie mogąc się zdecydować zrobiłam tęczę. Tęczowa bransoleta kojarzy się z latem 
i pasuje do wielu ubrań. 
Najbardziej do jednolitych sukienek. 
Polubiłam ją.




A Ty jaki kolor lubisz najbardziej?

Pozdrawiam letnio i upalnie, do następnego!

27 lip 2013

Cudny dzień...

Wysiedliśmy na parkingu zalanym słońcem. 
Dzień był cudny, słońce, błękitne niebo, 
po którym płynęły białe obłoczki jak z waty cukrowej. 
To był początek naszej niedzielnej, pieszej wycieczki w Dolinie Baryczy. 
Nasi Przyjaciele, my i nasz pies. 
Najpierw obejrzeliśmy parowóz kolejki wąskotorowej, uroczy budynek stacyjki, 
potem już w drogę. 
Szliśmy przez zieloność prowadząc miłe pogawędki i śmiejąc się co chwila. 
Piękne widoki, chłodny cień, kilkusetletnie drzewa i stawy obok. 
Od komarów i gzów opędzaliśmy się gałązkami, inaczej się nie dało -  jedyny minus naszej wyprawy. 
To był świetny dzień, takie chwile się pamięta. 
Krótkie momenty - ciasto z wiśniami nad stawem, rozłożysty stary dąb tuż nad wodą, motyla, ważkę, gęganie dzikich gęsi w oddali.

















Życzę Wam samych cudnych dni...
Do następnego :)

20 lip 2013

Tylko dla nas - dziewczyn :)

Tak sobie myślę, i pytam - dlaczego tak lubię te kolorowe sznurki, kamyczki, koraliki, różności...?

Wpadła mi do głowy taka myśl, 
może odpowiedź - pamiętacie jak w dzieciństwie robiło się sekrety - widoczki. 
Trzeba było wykopać mały dołek w ziemi, poukładać w nim ładnie różne rzeczy np. kwiatki, kamyczki, kapsle, kawałek tasiemki lub drewienka, koralik albo szklaną kulkę, co tam akurat było pod ręką, a nadawało się.  Wszystko to trzeba było nakryć szkiełkiem 
i przysypać warstwą ziemi, tak żeby nikt niepowołany nie odkrył naszego sekretu.
 Robiłam je z przyjaciółkami.
 Zawsze były bardzo dopracowane, nie wkładałam byle czego, tylko coś, co było ładne, albo dziwne, albo pasowało kolorem lub kształtem. 
O sekrecie wiedziałyśmy tylko my - wtajemniczone dziewczyny, przyjaciółki z podwórka. 
Po co te tajemnice, komu one potrzebne, takie głupotki kolorowe? 

Nam były potrzebne, były bardzo ważną dziecięcą sprawą, ślicznym małym sekretem wyłącznie dla nas dziewczyn. 
Były niepowtarzalne, tylko nasze i sprawiały radość. 
Moje sutaszowe prace są bardzo podobne do sekretów z dzieciństwa. 
Małe przedmioty, kolorowe, jedyne takie 
i tylko, albo aż dla przyjemności tworzenia. Tylko dla nas - dziewczyn :)
Oto mój ostatnio stworzony sekret - bransoleta.

W zieleniach i turkusie, bo tak lubię.










Pozdrawiam ciepło wszystkich Zaglądaczy 
i życzę cudownego weekendu, do następnego!

13 lip 2013

Moja pierwsza...

Zrobiłam ją, to moja pierwsza. Bardzo lubię bransoletki, szczególnie w lecie miło jest mieć na ręce coś małego i ładnego. 
Szczególnie lubię takie, które są niepowtarzalne, nie ma takiej drugiej. 
Mam różne: ze srebra, z kamieni, z rzemienia, z niteczek. 
Teraz mam sutaszową, niepowtarzalną 
i własnoręcznie zrobioną. 
To takie miłe uczucie, nauczyłam się, poćwiczyłam i zrobiłam, a teraz będę ją nosić
 ... z dumą, a co tam...
Pasuje mi do wielu ubrań :)



Koniec przechwalanek, życzę Wam bardzo miłego weekendu i duuużo słońca.

9 lip 2013

Wujek...

Wujek Mietek, mąż mojej cioci, kuzyn mojego taty, wojskowy starej daty, wyprostowany, zadbany i zawsze z wielkim poczuciem humoru. Bił z niego spokój i opanowanie. 
Pamiętam takie lato, miałam może dziesięć lat, we Wrocławiu odbywała się wystawa kwiatów. 
W różnych miejscach miasta, w galeriach, klubach, salach domów kultury prezentowano bukiety kwiatów. Wujek zabrał mnie na tę wystawę. Chodziliśmy i oglądaliśmy zachwycające kompozycje ułożone z róż, goździków i gerberów.  
Były lata osiemdziesiąte, przaśność królowała i szarość, a tu takie cudności. 
Bukiety zachwycały mnie - różnokolorowe, przepiękne. 
Nigdy już później nie widziałam takiej wystawy, ani takiej ilości kompozycji kwiatowych. 
Potem zjedliśmy duże lody w kawiarni na Świdnickiej, w miejscu gdzie teraz stoi Solpol. 
Pamiętam ten dzień, choć minęło już ze trzydzieści lat. I choć z wujkiem chodziłam w różne miejsca, najbardziej kojarzę go ze świętem kwiatów.

Był bardzo chory - odszedł wczoraj, 
cicho i spokojnie zgasł.


2 lip 2013

Co robi człowiek...

Co robi człowiek w sytuacji 
a) posiadania urlopu, 
b) wyjechania małoletniej pociechy? Teoretycznie może leżeć do góry brzuchem, myśleć o niebieskich migdałach nie przejmując się zbytnio prozą życia. 
Co robię ja?  
Robię wielkie sprzątanie. 
Trzeba mi tego posprzątania, poukładania 
i wyczyszczenia. 
Zwykle duże sprzątania czynię na początku urlopu i potem już jest tylko lepiej. 
Sprzątam już drugi dzień i końca nie widać, liczba worów do wyrzucenia rośnie, rośnie też mój niepokój wszak pod domem pojemników do segregacji brak ba! jakichkolwiek pojemników, nawet do niesegregacji brak, a mi góra worów rośnie! Zasypie mnie jak nic. 

Perfekcyjna Pani Domu byłaby ze mnie dumna, to pewne. 

W przerwach dziergam biżuterię, żeby ładnie wyglądać po sprzątaniu ;) Wszak kobieta elegancka jest elegancka w każdych warunkach - no nie? 
Tą jakże piękną sentencją żegnam się prezentując kolczyki dedykowane tej właśnie grochowej sukience.


Do następnego!

P.S. Wbrew temu, co myślą niektóre moje blogowe koleżanki, nie sprzątam w groszkowej sukni i biżuterii ;) Mam na dłoniach rękawice gumowe wprawdzie, ale w miętowym kolorze, który jak wiadomo na topie jest :)
Buziaki :)