4 lis 2012

Koło życia i śmierci.

Byłam w kinie. Lubię chodzić do kina, takiego prawdziwego kina, jak kiedyś bywały, bez coli i popcornu. 
Idzie się do takiego kina, siada w miłej niewielkiej sali i bez zbędnych reklam, bez tego całego zbędnego hałasu ogląda się film w miłym towarzystwie. 
Poszliśmy rodzinnie do DCF-u we Wrocławiu. 
To miejsce lubimy. Jaki film oglądaliśmy? Piękny...  
Samsara.
Dawno żaden film nie zrobił na mnie takiego wrażenia, bez słów, przewijające się przed oczami obrazy: miłość i nienawiść, życie i śmierć, piękno i brzydota, różni ludzie, różne religie, przemiany, koło życia i śmierci... 


Zdjęcie pochodzi z zasobów internetowych.


Myślę, myślę, zastanawiam się.... Lubię filmy, które dają do myślenia.
No i ta muzyka, niespotykana, fantastycznie pasująca do obrazu.
Bez słów, bez słów, po co słowa?
Ten film trzeba zobaczyć.
W jesienne dni warto wyciszyć się i pomyśleć o życiu i śmierci, o naszej drodze przez świat.





Pozdrawiam niedzielnie :)


2 komentarze:

  1. Lubię takie filmy, chętnie bym obejrzała, ale pewnie w mainstreamie tego nie pokażą.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ostatnio, szczegolnie wieczorowa pora kiedy dzieci juz spia rowniez ogladam wiele roznych filmow ... tego akurat nie widzialam i nie jest mi znany wiec jak tylko bedzie okazja to chetnie zobacze ... :-)

    Pozdrawiam cieplutko. M

    OdpowiedzUsuń