Z tych moich smutków bardzo często biorą się bardzo pozytywne rzeczy. No bo tak , jak mi źle to muszę to jakoś odreagować.
Ewentualności są dwie - albo biorę kije i ruszam w szybki marszyk po zieloności, co jak wiadomo działa dobroczynnie na cały organizm.
Albo
siadam do mojej dłubaninki i wtedy idzie mi wszystko szybko i gładko. Zapominam o wszystkim i powstają różne cudaki. Wczoraj skończyłam aniołka. Będzie nas podglądał lub strzegł (jak kto woli) podczas naszych ablucji w łazience :) Zobaczcie, toż to anioł prawdziwy nie kobieta. Co prawda w szlafroczku i z ręczniczkiem czeka na swoją kolej w wannie, ale janioł. Z coraz lepszym nastrojem i uśmiechem na twarzy żegnam i życzę miłego weekendu.
♥
Cudowna... Fryz fantastyczny... Chyba muszę u Ciebie sobie lalę zamówić, bo przecudne robisz :)
OdpowiedzUsuńDowód aniołowatości? Po wyrazie twarzy widać ... ,że powstrzyma się z wytknięciem dodatkowej fałdki na brzuchu innej kobitki.Kobieta mogła by mieć z tym trudność. Czyli anioł:)
OdpowiedzUsuńFajny w dodatku.