Święta tuż, tuż to i pisanki czas robić. Dziś dla przeciwwagi do wszechogarniających różów, pastelowych błękitów i seledynów moje pisanki, te naturalne (bardzo je lubię), przykleiłam je na kawałku drewna przywiezionym z Parku Słowińskiego. Leżał sobie biedak dwa lata, aż się doczekał na swój moment sławy :)
No i te gazetowe - eko. Może mało kolorowe, może mało radosne, ale w życiu nie może być zawsze różowo, czasem trzeba pogodzić się z szarością, czyż nie...?
Na koniec, na otarcie łez dla miłośników kolorów i dla oczu pocieszenia - proszę bardzo...
Do miłego !
Poproszę jajko w gazecie! Zjeść i poczytać można przy jedzeniu... :)
OdpowiedzUsuńA jaka oszczędność przy okazji, za dekorację można uznać, takie trzy w jednym. Buziaki :)
OdpowiedzUsuńOj doczekał się i do twarzy mu z jajeczkami. U mnie też będą królowały szarości, juty i zgrzebne sznurki, ale kraszanki tradycyjne muszą być, jak drzewiej bywało :)
OdpowiedzUsuńW tym roku mnie również bardziej przypadły do gustu naturalne ozdoby,dlatego Twoja bardzo mi sie podoba :):)
OdpowiedzUsuńWidzę koko, że też lubisz mech. Mój jest jeszcze z jesieni, ale ładnie się zasuszył.
OdpowiedzUsuńJolu jestem ciekawa jaką techniką robi się u Was pisanki.
Pozdrawiam ciepło dziewczyny, miłych przygotowań do Świąt.
Technika dowolna, barwniki do jajek, obierki z cebuli, wosk. Dopiero się będę za to zabierała w przyszłym tygodniu :)
OdpowiedzUsuńMała prośba, czy mogłabyś wyłączyć weryfikacje obrazkową, trudno odczytać te koślawe literki :)
OdpowiedzUsuńDla Ciebie wszystko :))
OdpowiedzUsuń