Pogoda ostatnio nie nastraja zbyt optymistycznie, przynajmniej u nas.
Zaczynam się zastanawiać kiedy wreszcie ubiorę nowe sandały, co to je sobie sprawiłam drogą zakupu.
Jak nic na przyszły rok się przydadzą :)
Nic to... stwierdzam i prezentuje moje nowe naszyjniki.
Popełniłam je z tęsknoty za słońcem i kolorem.
Ciepłe, filcowe na wiosnę doskonałe ;)
Wczoraj wpadł mi do głowy pomysł.
Pomysł z serii "nie możesz myśleć o niczym innym".
Szaleństwo normalnie.
Na niczym nie mogę się skupić.
W oczach mam tylko ten jeden pomysł.
Powiedziałam Jarkowi co mam w głowie - on na to " tak, tak kochanie oczywiście, tak..."
i wyszedł do pracy.
Zostałam z moim pomysłem.
Siedzę i myślę - widzę go, kolory, kształty, nawet czuję jego fakturę.
Chcę już to zrobić, ale materiałów brak, dziecko chore leży, a ja do pracy biegnę za chwilę...
Ale jak się jutro wezmę, jak zrobię to, o czym myślę, jak dam upust tym moim myślom natrętnym...
O żeszszsz!!!
To chyba jakaś choroba psychiczna ;)
Mocno Was pozdrawiam, z chorobą czy bez,
i życzę SŁOŃCA.
Jak cukiereczki te Twoje naszyjniki, urocze :)
OdpowiedzUsuńJak to dzieć chory? Zdrówka mu! Znaczy się jej :)
Czekam na realizację obsesji!
Piękne kolorki :)
OdpowiedzUsuńPrzyjdzie do nas słoneczko ... u mnie już jest - szansa jest, że założysz te butki choć kilka razy ;)
oj ciekawam bardzo co wymyśliłaś !!
Miłego weekendu :*
o matko kochana jak ja mam teraz wytrzymaćććć,jasny gwint no....co to może być....????????????????????????Czekam,czekam,dobra,dobra.
OdpowiedzUsuńAgnieszko kochana, no i przygnałaś lato kolorowymi naszyjnikami Twymi! Dużo zdrówka życzę i pokazuj prędko coś wymyśliła! :)
OdpowiedzUsuńDziewczyny dziękuję Wam za Waszą tu obecność. Jak to miło czytać Wasze kilka słów i wiedzieć że jesteście :)
OdpowiedzUsuń