29 sty 2012

Tilda i…



Moja przygoda z Tildą zaczęła się rok temu. Na którymś z przeglądanych blogów zobaczyłam królika, który zauroczył mnie całkowicie i zawładnął moim sercem. Pokazałam go N. a ona się zakochała. Wspólnie postanowiłyśmy go uszyć. Dobrze, że N. wspierała mnie, bo krojenie, szycie i wykańczanie królika było jednocześnie wykańczające dla mnie.  Trwało to cały dzień od rana do wieczora z przerwą na posiłki, które J. tylko nam donosił i znikał. Nie chciał bowiem narażać się na nasze warknięcia. Ale dałyśmy radę, wspólnym wysiłkiem, ocierając pot z czół. Wtedy byłyśmy dumne i szczęśliwe no i pełne satysfakcji z pracy. Wszak im trudniej, tym większa satysfakcja. I taki był początek naszej pasji.







Potem pojawiły się lale i króliki dla znajomych i rodziny. Anioł był kolejnym wyzwaniem. Siedzi sobie grzecznie w sypialni i pilnuje porządku.





Może są infantylne, może patrzą na świat tępawym wzrokiem, ale każdy kto na nie patrzy jest zachwycony i nie znam osoby, która nie uśmiechnęłaby się trzymając je w ręku. I o to chodzi - właśnie o ten uśmiech. O chwilę radości, moment zachwytu. Całe życie składa się z chwil czyż nie?
Parę zdolnych osób zaraziło się od nas tą pasją i szyją, szyją aż tchu im brakuje i to też jest piękne. Serdecznie pozdrawiamy wraz z N. i chwalimy się ostatnio uszytą damą kąpielową. Będzie dobrym duchem łazienki.



Dodam tylko, że sponsorem damy jest moja Agniesia:), która oddała mi cudne materiały, żeby mogły powstawać takie osóbki. Pozdrawiam. Życzę miłego dnia  ♥

7 komentarzy:

  1. no no... słodziuchne te laleczki. ja chyba też zostanę sponsorem jakiejś Twojej lali, bo jeśli chodzi o moje zdolności do szycia to kompletna poracha :/
    są jakieś takie lalki szyte na podobieństwo naszych rodzimych celebrytek - też fajne. widziałaś je? mnie się podobają ich komiksowe, wręcz mangowe oczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, celebrytek nie widziałam, ale wszystko przede mną. Pozdrawiam.

      Usuń
  2. no właśnie kilka dni temu, jakoś rano miałam włączony telewizor i siedziały gadające łebki, nie zwracałam uwagi, ale nagle zerknęłam, bo na dźwięk słowa "lalka" zawsze się ożywiam :) i pokazywali lalki szmaciane, całkiem fajne, z tego co zdążyłam rozkminić to chodziło o to, że jacyś artyści robią lalki szmaciane na wzór celebrytek. i te lalki miały ciekawie zaaranżowane buzie, choć wszystkie takie same - gwiazdę od gwiazdy rozpoznawać się chyba miało po stroju i fryzurze ;) nawet użyłam googla, żeby Ci pokazać, ale nie znalazłam niestety.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dama Kąpielowa... jakaś taka mi bliska. Jakbym ją znała. Super. Puszysta, a jednak piękna. A ja dziś uszyłam Farcikowi kubraczek ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Rodzinko, chętnie zobaczyłabym Farcika w kubraczku, zresztą bez kubraczka też. Chrońcie go od mrozu. Pozdrawiam ciepło.

      Usuń
  4. Ojej! Cudne te Twoje lale!! ...szkoda, że ja szyć nie potrafię... :( a Dama Kąpielowa urzekająca wprost, aż kusi żeby ją przygarnąć! ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Pozazdrościć takie cudne-jak mozna wiedzieć z jakiego materiału szyjesz im ciałka? zapraszam też do mnie i pozdrawiam klubtilda.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń