9 lip 2013

Wujek...

Wujek Mietek, mąż mojej cioci, kuzyn mojego taty, wojskowy starej daty, wyprostowany, zadbany i zawsze z wielkim poczuciem humoru. Bił z niego spokój i opanowanie. 
Pamiętam takie lato, miałam może dziesięć lat, we Wrocławiu odbywała się wystawa kwiatów. 
W różnych miejscach miasta, w galeriach, klubach, salach domów kultury prezentowano bukiety kwiatów. Wujek zabrał mnie na tę wystawę. Chodziliśmy i oglądaliśmy zachwycające kompozycje ułożone z róż, goździków i gerberów.  
Były lata osiemdziesiąte, przaśność królowała i szarość, a tu takie cudności. 
Bukiety zachwycały mnie - różnokolorowe, przepiękne. 
Nigdy już później nie widziałam takiej wystawy, ani takiej ilości kompozycji kwiatowych. 
Potem zjedliśmy duże lody w kawiarni na Świdnickiej, w miejscu gdzie teraz stoi Solpol. 
Pamiętam ten dzień, choć minęło już ze trzydzieści lat. I choć z wujkiem chodziłam w różne miejsca, najbardziej kojarzę go ze świętem kwiatów.

Był bardzo chory - odszedł wczoraj, 
cicho i spokojnie zgasł.


8 komentarzy:

  1. Przykro mi bardzo. Najważniejsze, że zostanie w Twoich wspomnieniach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, warto pamiętać małe skrawki, smaczki życia :) Dzięki za Twój komentarz.

      Usuń
  2. Aguniu, tak mi przykro. Fajnie, że Wujek dał się tak magicznie zapamiętać - kwiatowy żołnierz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Kochana. To piękne określenie kwiatowy Wujek żołnierz :) Buziaki!

      Usuń
  3. Wyrazy najszczerszego współczucia.....

    OdpowiedzUsuń
  4. Smutek przychodzi w takim momencie .... ale to cudowne, że zostały po nim takie miłe wspomnienia ... przytulam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci Olguś kochana :) Wspomnienia to ważna rzecz, szczególnie te miłe.

      Usuń