Zrobiłam sobie małą przerwę, taki chwilowy, niezamierzony brak prądu.
Nie żeby coś nie w porządku było, po prostu chyba takiej przerwy potrzebowałam, albo tak się złożyło. Nie zaglądałam tu, nie zaglądałam do Was, nawet komputer rzadko włączałam.
Początkiem nowego był dziwny pech, który dopadł mnie dobry miesiąc temu. Pech polegał na awarii komputerów moim domu obecnych w liczbie czy - trzy znaczy, po naszemu.
Nie żeby kulturalnie się psuły po kolei, tylko stadnie i w jednej chwili.
Stacjonarny poszedł na pierwszy ogień - płyta główna wysiadła, nowy netek - (uroczy prezent na czterdziestkę) zaczął wydziwiać w drugiej kolejności, a na końcu laptop dziecięcia naszego ześwirował i dysk trza było wymieniać...ufff.
Szczęście, że małżonek mój zna się na sprawie, bo byłoby z nami krucho. Te jednak zdarzenia zapoczątkowały brak komputera w moim życiu.
Na własnej skórze doświadczyłam, że można żyć bez tych dobrodziejstw.
A potem to jakiś kołowrót się zrobił.
Natka była w szpitalu, pies był chory, wyleczyliśmy psa, pomalowaliśmy kredens w kuchni, wywieźliśmy psa do babci, pojechaliśmy w moje strony rodzinne, wróciliśmy, odebraliśmy psa i jakoś tak się toczyło wszystko ekspresowo, że dziś odetchnęłam głęboko i wreszcie mam chwilę dla siebie. Chwila ta będzie krótka w świetle tego, że mieszkamy jak wiadomo na poddaszu, a za chwilę zaczyna się wielki remont i przebudowa dachu nad naszym sufitem.
Przewiduję różne niedogodności, w zamian będę miała sąsiadów obok. Sąsiedzi przyszli robią miłe wrażenie, ale żeby mogli stać się sąsiadami muszą najpierw zrobić sobie mieszkanie na strychu obok nas.
Co tam, damy radę, ludzi lubimy, remontów nie lubimy ale zagryziemy zęby i wytrzymamy jakoś ten czas.
Tymczasem wszystkich, którzy niepokoili się moją nieobecnością witam ponownie i zaczynam nadrabiać zaległości na Waszych blogach.
Kwiaty na dobry humor i początek nowego :)
No nareszcie :)
OdpowiedzUsuńFakt, pożyć bez netu można, ale jak długo, pytam? ;P
Hejka! Cmok :)
OdpowiedzUsuńTa wiosna jakoś tak nas od komputera odciąga ;)))
OdpowiedzUsuńJa od tygodnia się zbieram do napisania czegoś i do dziś nic z tego ... czas zajęty do granic możliwości ;)
Tobie Kochana mniej takich mocnych wrażeń i zdrówka dużo!!!
Udanego tygodnia :*
Dzięki Olgo, buziaki :)
UsuńNo proszę to dlatego taka cisza. Ja też przyznaję, że czasami pragnę oderwania od rzeczywistości i robię to ale na weekendy, mało mnie wtedy na blogu i FB, taka moja prywatność. Mogę żyć bez TV ale z kompem byłoby trudno aczkolwiek możliwe:) Witaj i twórz!
OdpowiedzUsuń