21 mar 2013

Opowieść o Buce i sowie, co szczęście przynosi

Co roku w okresie okołourodzinowym dopadają mnie różne poważne przemyślenia. W latach wyznaczających  dekady przemyślenia są jakby bardziej podsumowująco - wspomnieniowe.

W tym roku okrąglutka czterdziestka zbliża się do mnie jak Buka. 
Pamiętacie Bukę z Muminków? Przychodziła nieoczekiwanie, świat ciemniał i wszystko pokrywało się szronem. Buki Muminek się bał, była taka tajemnicza. I do mnie ta moja czterdziestka się zbliża i proszę pociemniało, śniegiem świat zasypało, zimno, całkiem jak u Muminków.

Tak sobie przypominam moje kolejne dekadowe urodziny z uśmiechem - na dziesiąte - pamiętam, że dostałam książkę "Wstęga pawilonu" i jeansy Odra - Brzeg. 
To było coś. 
Cieszyłam się bardzo, takie spodnie to było marzenie. Wtedy to myślało się w kategoriach skąd wziąć spodnie lub jakąś fajną bluzkę. Większość rzeczy szyła mi ciocia Niunia na swoim Singerze. Wspominam ten czas jako może trudny i szary, ale jednak miły. 
Ludzie trzymali się razem, wspierali i byli dla siebie ważni. 
Rodziny odwiedzały się, wartością było spotkanie z kuzynką czy ciocią.

Dwudzieste urodziny spędziłam w wynajmowanym studenckim pokoju chorując na ospę wietrzną. Przechodziłam ją bardzo źle, cała byłam 
w kropki, wysmarowana pioktaniną i pudrem 
w płynie. Świat stał przede mną otworem, 
a razem z nim tyle znaków zapytania. 
Nie znałam jeszcze Jarka (był taki czas?), chodziłam w długich, falbaniastych spódnicach i zastanawiałam się, jak będzie wyglądało moje życie.

Trzydziestka spędzona była już w naszym mieszkaniu na 9 piętrze w towarzystwie mojej podówczas trzyletniej córki i męża Jarosława. Modne wtedy było ciasto Kopiec kreta, które wyglądało jak usypane z prawdziwej ziemi. Wiele nie pamiętam, wiem że byliśmy wtedy 
w posiadaniu ogródka działkowego, w ramach zdrowego chowu dziecka w wielkim mieście. 
Na działce mieliśmy małą piaskownicę i różne warzywa oraz owoce prosto z krzaka.
Tu odbywały się imprezki różnego sortu, prowadzone na łonie natury, ku uciesze dorosłych i dzieci. Było miło, sielsko momentami i raczej skromnie. 
Czas wesoły, acz mało stabilny finansowo 
i życiowo. Cały czas byłam na początku drogi zawodowej, kończyłam studia podyplomowe,  trzyletni urlop wychowawczy kończył się 
i należało szukać pracy.
Aż tu proszę cyk, myk i czterdzieste urodziny niebawem. 
I proszę bardzo, no no no... 
To się nazywa prawdziwe życie. Człowiek dziecię odchował, w razie czego samo w domu zostanie, to i z małżonkiem bywać wreszcie można. Zawodowo - stabilnie, życiowo również. Brak zmartwień typu "...znów katar ma, z kim ją zostawić", "...kto jutro odbiera Natalię ty czy ja?" 
No najfajniejszy wiek, to właśnie czterdziestka proszę państwa!!! 
Człowiek już coś zrobił na tym świecie 
i jeszcze trochę zrobi... chyba. 
Doświadczenia już nabrał, nie jest taki przestraszony, nieopierzony, zielony. 
Z własnym dzieckiem wreszcie można słowo 
z sensem zamienić i z mężem. 
A że zmarszczka wyłazi?  
To się ją kremem z jakim hialuronem zasmaruje i będzie dobrze. 
Tylko jakoś tak troszkę ciemnawo, chłodno i niepokój dziwny taki - no, to właśnie Buka jest. 
Każdy ma przecież jakąś swoją Bukę, no nie? 
A za dziesięć lat to dopiero będzie...
Byle nie gorzej.
Wczoraj dla poprawy nastroju i ku uciesze córki nastoletniej zrobiłam sowę. Taką, co to każdą Bukę odpędzi i szczęście przynosi. 
No i mądra jest, tak wieść niesie.




A i chciałam powiedzieć, że Pozytywnie Kreatywnie zaistniało jednak na fb wbrew zarzekaniom autorki. Tylko jak to cholerstwo rozgryźć???
No jak?
Pozdrawiam i do następnego
 :)

13 komentarzy:

  1. Z taką sową żadna buka nie straszna! 40 to ładna liczba, a że duża? No trudno. 100 lat, Słoneczko, oby wszystkie marzenia Ci się spełniały! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy ta sowa ma też opcję rozpuszczania śniegu? Wygląda na idealną(!), więc mam nadzieję,ze tak :)
    Najlepszego!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to zdecydowanie wiosenna sowa :) Śnieg topi się od zdecydowanych połączeń kolorystycznych :)

      Usuń
  3. Sowa wiosenna na pewno ta Buke przepędzi ;))
    To my Kochana chyba z jednego rocznika ...
    Buziaki :***

    OdpowiedzUsuń
  4. O jak fajnie, to najlepszy rocznik jest! Buziaki ślę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. To moja Buka w takim razie tez coraz bardziej szara i coraz wieksze ma oczy ... :) Pozdrawiam serdecznie i zycze Wam wspanialego weekendu. M

    OdpowiedzUsuń
  6. sowa cudna! życzę udanych 40 urodzin i obyś zawsze biła optymizmem jak teraz !
    ps.krem z hialuronem powiadasz :)) ...

    OdpowiedzUsuń
  7. tak się śmiałam trochę ... na kremach się specjalnie nie znam :)
    co tam zmarszczki, jak młodość w sercu to najważniejsze!

    OdpowiedzUsuń
  8. w grudniu skończyłam pół wieku (o matko i córko :-)), nie jest źle a może nawet lepiej niż było, wreszcie ktoś mnie pokochał taką jaka jestem więc nie ma strachu byle w sercu wiosna, pozdrawiam i życzę szczęścia w następnych dekadach :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Dziękuję i życzę wiele miłości :)

    OdpowiedzUsuń