3 maj 2014

Mente et malleo :)

Jak to dobrze, że naszą wycieczkę krajoznawczą zaplanowaliśmy na pierwszy dzień długiego weekendu. 
Załamanie pogody pokrzyżowałoby nasze plany, 
a tak mamy za sobą zwiedzanie kopalni uranu 
w Kowarach, Park Miniatur Zabytków Dolnego Śląska w tychże Kowarach oraz odwiedziny 
w Świdnicy - deszczowej, ale pięknej. Wycieczki to my lubimy. 
Tym razem nasz Przyjaciel zaplanował cały program wyjazdu. Wsiedliśmy więc w czwartek rano do samochodu i siup - na majówkę. 
W Sztolniach Kowary wydobywano kiedyś rudy uranu, wydobywali najpierw Niemcy, a potem Polacy dla ZSRR. Prace w kopalni zakończono 
w 1973, kiedy złoże uranu zostało wyczerpane. 
W 2000 roku podziemne korytarze kopalni zostały udostępnione zwiedzającym. 
Bardzo nam się podobało, weszliśmy z panem przewodnikiem, który ciekawie i dość wyczerpująco opowiadał o kopalni.
Zobaczyliśmy eksponaty typowo kopalniane oraz kamienie półszlachetne pozyskiwane w okolicy.
Zachęcam do odwiedzenia tego miejsca. 
Dla tych, którzy się wybiorą - kilka rad cioci dobra rada :)
  • Ubierzcie się ciepło, bo w korytarzach panuje temperatura kilku stopni (chyba 5, nie pamiętam, ale wiem że jest zimno)
  • Weźcie kurtkę nieprzemakalną, bo z sufitu kapie.
  • Dobrze jest mieć latarkę, albo jeszcze lepiej czołówkę, bo niektóre miejsca nie są oświetlone.
  • Rozglądajcie się, bo to niezapomniane miejsce :)



Mente et malleo - myślą i młotem :)










Drugim celem naszej wyprawy był Park Miniatur Zabytków Dolnego Śląska. 
To niepowtarzalne miejsce skradło moje serce. Zakochałam się w tych małych budyneczkach odtworzonych z niewiarygodna precyzją. Pomysłodawcą i twórcą tego miejsca jest 
pan Marian Piasecki. 
To człowiek pozytywnie zakręcony. 
Marzył o zgromadzeniu pięknych zabytków Dolnego  Śląska w jednym miejscu tak, by można było nie ruszając się 
z miejsca zwiedzić ich wiele. Stworzył cudne miejsce, gdzie od progu człowiek jest zaopiekowany. 
Przewodnicy fantastycznie, z wielka pasją opowiadają o miniaturach, można odpocząć na ławce, albo w małej kawiarence, w razie deszczu czekają na gości parasole, by nikt nie zmókł. Wszystko świetnie zorganizowane. 
Pan Marian przechadzający się po parku 
z przepiękną katarynką, w meloniku, uśmiechnięty i gościnny.
 A same miniatury to majstersztyk. 
Podziw, podziw i jeszcze raz podziw.
Znaleźliśmy tu zamki Książ i Czocha, pałace dolnośląskie,  kościoły, 
fragment ulicy w Jeleniej Górze, schroniska sudeckie, a nawet wrocławski ratusz.
Wszystkie, najdrobniejsze szczegóły architektury są zachowane, do tego rośliny dobrane tak, by imitowały maleńkie drzewa. Usypana Śnieżka ze schroniskiem na szczycie. Wszystko w odpowiedniej skali. 
Tam wrócimy na pewno.












To była świetna wycieczka, a o deszczowej Świdnicy i jej cudownościach napiszę niebawem :)
Pozdrawiam i miłej reszty weekendu.


5 komentarzy:

  1. Fantastyczna wycieczka, też bym chciała ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. niestety nasz wspólny rodzinny czas jest często nader ograniczony, dlatego troszkę zazdroszczę Wam takiej cudownej wycieczki:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Życzę Ci żebyście znaleźli czas na niejeden wspólny dzień :)

      Usuń
  3. Zazdroszczę takiej fajnej wycieczki :-), bardzo mnie zaciekawiłaś , chętnie bym zobaczyła park miniatur, bo wygląda niewiarygodnie .... mam skojarzenie z krasnoludkami :-)
    Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń