Nie, nie, nie zamierzam nagle zacząć tworzyć naszyjników na kozie szyje :)
Bardzo chcę pomóc pewnej Joli, co mieszka w pięknym miejscu w Beskidzie Makowskim.
Zależy mi żeby jej pomysł z nową koziarnią dla kóz karpackich wypalił.
Dlaczego tak bardzo mi zależy? Może dlatego, że kiedyś spędziłam u Joli dwa wakacyjne tygodnie i wiem, że to dziewczyna szczera, dobra i kochana zupełnie bez uprzedzeń
i fochów.
Taka, co to z nią na koniec świata i jeszcze dalej.
A może dlatego, że czułam ciepło koziego ciała, które przytula się i patrzy w oczy mądrym spojrzeniem. Albo może dlatego, że uwielbiałam będąc dzieckiem Koziołka Matołka, który jak nic był kozą karpacką.
Dwie moje bransolety biorą udział w licytacji TUTAJ.
Są wykonane w technice haftu sutasz. Włożyłam w nie dużo serca i dobrej energii. Mogą być świetnym, energetycznym dodatkiem do codziennych ubrań jak i eleganckich kreacji. Zapraszam wszystkich chętnych :)
Obie bardzo piękne ;-)
OdpowiedzUsuńPiękne ... niech się sprzedadzą jak najdrożej !!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Już się sprzedały, bardzo jestem zadowolona. To, co robię ma sens :)) Buziaki
Usuńprzecudne!
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńKochana, piękna ta bransoleta, ale groszem bardzo nieśmierdzę, jak wiesz :/ Pozwolisz, że udostępnię info o licytacji na fejsie?
OdpowiedzUsuńPozwolę jak najbardziej tylko, że licytacja już zakończona - sukcesem oczywiście. Bardzo mocno pozdrawiam :)
Usuń