Powroty lubię, te z podróży i te z pracy codzienne i ten na bloga też.
Przewalił się ten nasz remont dachu.
Trwało to dwa długie miesiące.
Ekipa pana Grzegorza była świetna i godna polecenia. Rzadko się zdarza żeby fachowcy byli rzetelni, słowni, mili i uśmiechnięci. Nasi byli. Zdjęli nam dachówki nad głową,
a potem wyjęli nasze cztery okna dachowe (przypomnę tylko, że był styczeń -5 st. C), następnie włożyli w otwory po oknach gruby styropian i.... czekaliśmy na zamówione okna. Minęły dwa tygodnie, przyjechały okna i już było światło w tunelu. Skłamałabym mówiąc, że było świetnie, ale naprawdę źle nie było. Przeżyliśmy, posprzątaliśmy, pomalowaliśmy
i jest ładnie świeżo i tak, jak chcieliśmy. Czasu było mało i nie sprzyjał klimat remontu pisaniu i fotografowaniu oraz blogowaniu.
Minęły święta, w rodzinnej atmosferze, pełne pyszności i wolnego czasu razem.
Troszkę pojeździliśmy na rowerach, troszkę pisanek pomalowaliśmy, ot tak zwyczajnie, ale miło.
Wiosna nastraja dobrze, niesie radość i chce mi się pisać, sutaszować i w ogóle mi się chce :)
Wracam więc z radością i nowymi pomysłami oraz z tymi zrealizowanymi, do zaprezentowania Wam. Dziś zobaczcie szarą bransoletę, z którą miałam niemało kłopotu. Skończyłam ją i bardzo ją lubię. Jest moja. Nosze ją często.
Pasuje do dżinsów i ubrań codziennych.
Mam nadzieję, że się Wam podoba :)
Gorąco Was wszystkich pozdrawiam i spieszę zaglądać do Was.
Dobrze mieć Cię z powrotem :)
OdpowiedzUsuńDzięki, fajnie wiedzieć, że jesteś :)
UsuńJest cudna i szara !!!
OdpowiedzUsuńFajnie, że znowu jesteś :)
Pozdrawiam cieplutko
Kochana, wiedziałam że przypadnie Ci do gustu :) Komu jak komu...Pozdrawiam mocno.
OdpowiedzUsuńDobrze, ze jestes i dobrze ze Wasz remont skonczony! Nasz trwa juz kilka lat i jeszcze kilka pewno potrwa .. :) Teraz robimy przedsionek, powoli idzie bo czasu brak ale mam nadzieje, ze do mamy przyjazdu bedzie juz gotowy! Usciski. M
OdpowiedzUsuń