6 sty 2014

Widoki...

Mieszkamy w zaadaptowanym ze strychu mieszkaniu. Bardzo to nasze mieszkanie lubimy mimo, że codziennie pokonujemy cztery piętra po schodach wnosząc zakupy i co tam jeszcze trzeba. Mieszkanie nasze jest klimatyczne 
i nietuzinkowe i wszystko byłoby świetnie gdyby nie konieczność remontu dachu. 
Dach, jak wiadomo część wspólna naszej wspólnoty mieszkaniowej, jest tuż nad naszymi głowami i był w stanie całkowitej degrengolady.
Nie będę pisać jak trudno nam było doprowadzić do remontu, bo musiałabym napisać 12 tomów drobnym drukiem. 
Zapadły decyzje, znalazł się inwestor i dach remontu doczeka, a my razem z nim - chyba. Data rozpoczęcia nieszczęsnego remontu przypadała pierwotnie na dzień po majowym weekendzie, potem tuż po czerwcowym, następnie panowie mieli zacząć w połowie lipca i zaraz po piętnastym sierpnia. Kiedy usłyszałam, że jednak wejdą po 11 listopada zwątpiłam w zdrowie moich uszu. Cóż, od lipca stwierdzam, że okna to umyję po remoncie, po remoncie też zrobimy malowanie i wymienimy meble w salonie, po tym magicznym remoncie wszystko będzie inaczej i lepiej i ...
Przyzwyczailiśmy się do myśli, że ten remont to kiedyś. 
Aż tu bach! We wtorek zaczynają (po długim weekendzie styczniowym). 
Tak więc przyjęliśmy do wiadomości, że we wtorek przyjdą panowie i zdejmą dachówki tuż nad naszymi głowami. Widoki na nowy dach są. Damy radę, no chyba żeby nie... Tymczasem uzbrajamy się w cierpliwość, trzymamy kciuki żeby nie padało i spacerujemy po Wrocławiu odstresowując się. 
Jesteśmy dobrej myśli, bo tylko to nam pozostało.





Trzymajcie za nas kciuki i do naszego następnego :)

5 sty 2014

Przeprosiny ;)

Znalazłam moje wełny czesankowe. 
Przeprosiłam ładnie po długim rozstaniu 
i zrobiłam naszyjnik dla... siebie. 
Tak, dla siebie robię rzadko. 
Zwykle moje prace idą sobie w świat, do ludzi. Ten zostanie ze mną, bardzo go polubiłam. Wełniane naszyjniki są rewelacyjne na sezon jesienno - zimowy do swetrów, sukienek 
i dzianinowych tunik. 
Ładnie ożywiają całość, kolorowe plamy świetnie prezentują się na spokojnych beżach 
i szarościach, ładnie grają z czernią. 
Są niepowtarzalne, naturalne i zrobione własnoręcznie. Chyba mnie znowu wzięło. Filcowa biżuteria powstaje u mnie falami, robię, tworzę i przerwa, cisza, a potem znów bierze mnie i przez kilka dni filcuję jak najęta. 
Mam nadzieję, że to początek nowej serii.




 Pozdrawiam ciepło i do następnego :)